22 cze 2015

Rozdział drugi. Harry

*Obawiam się, że coś będzie*
(Jakoś to odznaczę)




- Uuuuu, shut up and dance with me!
Nieustannie słyszę jedno i to samo. Człowiek już nawet spokojnie spać nie może, bo sąsiedzi są tak wspaniałomyślni, że o dziewiątej rano krzyczą teksty piosenek podczas przyrządzania śniadania. Właściwie w kamienicy, w której mieszkam znam tylko jedną taką osobę, mieszkającą akurat obok mnie. Może nie przeszkadzałoby mi to tak bardzo gdyby śpiewała w swoim domu, a nie u mnie w kuchni jak co ranek.
- Zamknij się, błagam! –jęczę dostatecznie głośno w poduszkę i naciągam kołdrę na głowę.
- Czyżby znowu kac?! –pyta zdecydowanie zbyt promiennie Kelly i wychyla się przez drzwi trzymając łyżkę w dłoni.
- Tak. Ucisz się wariatko. I dlaczego znowu jesteś u mnie w mieszkaniu?
- Tak się składa skarbie, że nie zamknąłeś drzwi w nocy jak wróciłeś. ZNOWU. A że nudziło mi się u siebie to postanowiłam przyjść i zrobić ci śniadanie, lamusie. Okazałbyś trochę wdzięczności, wiesz? –mówi z wyraźnym fochem i znika za futryną od mojej sypialni.
- Dziękuję. –mówię, ponieważ to na mnie wymusiła i z trudem wygrzebuję się z połów pościeli.
Gdy w końcu udaje mi się wstać, ledwo co idę podpierając się wszystkiego w około, tak na wszelki wypadek dla bezpieczeństwa i wchodzę zaspany do kuchni. Kelly jest już ubrana do pracy w swoją śliczną kwiecistą sukienkę, którą absolutnie uwielbiam, bo wygląda w niej jak bogini, włosy ma lekko pokręcone i podpięte niedbale na bok. Macha łyżką nad patelnią gdzie smażą się jajka i te jej okropne pomidory w ziołach, którymi mnie faszeruje, bo podobno są zdrowe i pyszne. Nigdy jej nie słuchajcie, bo wmawia sobie wiele rzeczy, a wam może wmówić jeszcze więcej.
Otwieram szafkę i szukam czegoś na pozbycie się bólu głowy. Znajduję jakieś tabletki i połykam jedną popijając wodą. Kelly śpiewa jak dotąd nie znaną mi piosenkę i smaruje chleb cienką warstwą masła co oczywiście też mnie wkurza, bo masło jest na kanapce po to, żeby czuć je w smaku, a nie po to, żeby tylko pokrywało pieczywo. Podszczypuję ją specjalnie w pośladek na co zaczyna się ode mnie oddalać. Wywołuje to u mnie szeroki uśmiech, ale wkrótce schodzi on z mojej twarzy gdy dziewczyna kopie mnie w piszczel.
- Cioto! –wykrzywia się śmiesznie gdy nie ustępuję i odkłada swoje czynności na później tylko po to, żeby mnie uderzyć w bark.
- Jestem głody… -narzekam i przytulam mocno jej ciało do swojego, żeby powstrzymać jej ruchy.
- To mnie zostaw, do cholery! –jęczy i próbuje ugryźć moją nagą skórę. Chwytam jej oba policzki w dłonie i próbuję pocałować ją w usta. –Śmierdzisz! –marudzi więc puszczam ją i wzdycham przeciągle w jej stronę.
- Jesteś głupia. –podchodzę do niej i obejmuję ją od tyłu, wtulając głowę między jej szyję. Składam delikatny pocałunek na jej ramieniu i siadam przy stole, czekając aż skończy pichcić.
- Idziesz dzisiaj do pracy? –pyta zaczynając luźną rozmowę.
- Chyba muszę… ale dopiero o czternastej. A dlaczego pytasz?
- Bo wiesz świetnie się składa… -zmienia ton głosu na słodki, więc czegoś ode mnie chce.
- Nie. Nie zgadzam się. –mówię automatycznie i patrzę przez okno, podziwiając ruch uliczny Nowego Jorku.
- Robię ci śniadanie, a ty nie chcesz mi pomóc w małej sprawie. Niewdzięcznik. –prycha i układa jedzenie na talerzu.
- Będziesz musiała zrobić dla mnie coś ekstra. Śniadanie zrobiłaś z własnej woli, bo ci się nudziło.
- Harry, no.
- O co w ogóle chodzi? Może zacznijmy od tego. –pytam, gdy talerz ląduje przede mną i od razu zabieram się za jedzenie.
- Zostaniesz z Mohito? –pyta szybko i uśmiecha się do mnie jak mała dziewczynka.
- Ooo nie! Nigdy więcej nie zostanę z tym diabłem sam w domu. –zaczęła robić oczka jak kot ze Shreka, ale nie dla mnie te numery.
- To tylko pies, Harry. Nie zrobi ci nic złego… -burzy się i wywija dolną wargę, żeby wzbudzić moją litość.
- Oczekuję zapłaty. –mówię nonszalancko i pakuję do buzi nawet tego pomidora, który smakuje jak ścierka w postaci galaretki. –Dość prostej zapłaty rzecz jasna, którą możesz dać mi teraz.
- Więcej tych tajemnic, bo za mało mi ich dałeś… -marudzi kolejny raz, dosłownie jak Brian i krzyżuje ręce na piersi. Przełykam ostatni kawałek jajka i przygryzam lekko wargę.
- Kelly… -mówię przeciągle i ponętnie jej imię.
- Nie… Harry za piętnaście minut muszę wyjść do pracy. –tłumaczy i zabiera pusty talerz, stawiając go na zlewie.
- Zdążę. –mówię jakby to była najbardziej oczywista rzecz na świecie. Kelly staje naprzeciw mnie, a ja lekko przysuwam ją za biodra w swoją stronę.
- Spóźnię się do pracy. –szuka kolejnej wymówki i patrzy na mnie z politowaniem.
- Usunę z ciebie tylko jedną część garderoby… -mówię, powoli wodząc dłonią po jej udzie, aż w końcu docieram do gumki jej majtek i zsuwam je ostrożnie w dół.
- Jezu Harry, co ja z tobą mam za los? –pyta sama siebie a ja wzruszam ramionami i podnoszę się z krzesła.
Przyciskam usta do jej warg i podnoszę ją do góry zmuszając tym samym do tego aby oplotła nogami moje biodra. Idę z nią pewnie do sypialni, gdzie kładę nas na łóżku i rzecz jasna góruję nad nią. Wodzę chwilę dłońmi po jej ciele i zdejmuję z siebie moje jedyne okrycie. Rozstawiam jej nogi szerzej i nie przestając jej całować, wchodzę pewnie w jej ciepłe wnętrze. Cieszę się, że Kelly jest jedną z tych kobiet, które używają antykoncepcji tylko dlatego, żeby mieć regularnie okres, nie tylko dlatego, że się pieprzą. To ogromny plus dla mnie, bo nie muszę zakładać tego lateksowego cholerstwa, przez które wiele się nie czuje.  Słyszę jej jęk i wbija we mnie boleśnie paznokcie.
- Tyle razy ci mówiłam, żebyś tak nie robił. –beszta mnie i próbuje załagodzić oddech.
- A ja za każdym razem nie mogę się opanować, żeby tego nie zrobić. –odpowiadam zgodnie z prawdą i mocno do niej przywieram, dzięki temu słyszę kolejny jęk wypływający z jej słodkich ust.
Nie jest odpowiednio przygotowana na seks. Jeszcze minuty temu gotowała śniadanie sąsiadowi, więc zapewne nie myślała o pieprzeniu się z nim zaraz po tym gdy jedzenie zniknie. Trudno jest mi się w niej poruszać, bo nie jest wystarczająco wilgotna, a niestety, albo może i stety, nie należę do posiadania małego przywodzenia, więc początek jest dość chaotyczny, wolny i całkowicie nienormalny. Kelly niemal na mnie warczy, gdy dociskam ciałem mocniej niż powinienem, ale staram się to jakoś zrekompensować pocałunkami i lekkim głaskaniem.
Wzdycham, przymykając oczy, gdy zaciska wokół mnie mięśnie, a gdy je rozluźnia mogę się w niej swobodnie i płynnie poruszać. Patrzy mi prosto w oczy, oddychając głośno. Uwielbiam ją.
- Harry… -szepcze łapiąc porządniejszy haust powietrza.
Jest ciepła i miękka. Jednostajnie uderzam o nią biodrami w podobnym tempie i zauważam jak jej warga zaczyna lekko dygotać. Całuję ją ponownie nie przestając się poruszać. Udaje mi się trafić w jej najczulsze miejsce, dzięki czemu słyszę długi pomruk, który wydaje. Jest już na krawędzi. Wiem to, bo zaczyna poruszać nogami zbyt często i niekontrolowanie wzdycha mocno, mając przy tym zamknięte oczy.
- Dochodzisz… -zauważam, szepcząc ponętnie w jej lewe ucho, na co jęczy i kiwa potwierdzająco głową.
Postanawiam sprawić by doszła sama, co w niedługim czasie czyni drżąc lekko i gryząc wargę. Skupiłem się głównie na tym by to ona doszła, a przecież to ja oczekiwałem zapłaty. Nie wiem dlaczego, ale jakoś dobrze było mi z tym, że tylko ona się spełniła, że ja to spowodowałem. Unoszę głowę by na nią spojrzeć i uśmiecham się gdy widzę jej zmęczenie spowodowane orgazmem. Poruszam się jeszcze krótko i wychodzę w niej, nie kończąc.
- Czy ty…? –pyta cicho i zgarnia sobie włosy z czoła.
- Nie kotuś. Idź do pracy, bo się spóźnisz. –mówię jej spokojnie i podnoszę się do siadu porywając ją za sobą.
- Harry, przecież jeszcze nie… -wyrywa się ze swoimi wywodami, ale szybko uciszam ją całusem.
- Jest dobrze, serio. A teraz spadaj i przyprowadź mi tego diabła. –uśmiecham się do niej szeroko i pomagam wstać. Oboje ubieramy naszą bieliznę i idziemy w stronę drzwi wejściowych.
- To było… miłe. –komentuje zwięźle Kelly i daje mi szybkiego całusa. –Dzięki.
- Następnym razem nie będę taki miły. –żartuję otwierając jej drzwi.
- Właściwie… będziemy musieli porozmawiać, Harry. Ale to innym razem.
- Dobrze. –zgadzam się i trochę boję się tej jej rozmowy, ale z resztą już nic mnie chyba nie zaskoczy, więc luz.
- Przyjdę po niego o szesnastej, także skorzystam z twoich kluczy… chyba że znów nie zamkniesz… -mówi podnosząc z podłogi w swoim mieszkaniu tego przeklętego szczura, zamyka drzwi i wpycha mi zwierzaka w ramiona. – Miłego dnia, Harry.

- Wzajemnie, Kelly. –odpowiadam i patrzę do ostatniej chwili jak zbiega po schodach na dół. Wchodzę do mieszkania, zostawiam Mohito na podłodze i dzwonię do Briana. 

_____________________________________
Dzień dobry słoneczka ;*
Tak wiem, co ten rozdział tutaj nagle robi, przecie jeszcze nie mam lipca!
Ale jakoś nie mogłam się powstrzymać i zrobiłam wam małą niespodziankę z okazji... ostatniego poniedziałku szkolnego. :D


Z racji tego, że nieokreślona siła szczęścia, która mnie ogarnia od dwóch dni, bo napisałam najpiękniejszy na świecie rozdział czternasty tego opowiadania i wyszedł mi tak jak chciałam *O* chciałam pozdrowić wszystkich czytelników, życzyć im Briana Montenegro, Esztyna, Najala, Koltona i czego wy tam jeszcze chcecie. XD
Dzielcie się wrażeniami (chociaż wiem, że to są ino takie rozdziały przejściowe, nudnawe i za krótkie wieeeem) ale uwielbiam czytać wasze komentarze soł jakbyście miały ochotę to proszę bardzo ;3

Co tam jeszcze? No w sumie to chyba tyle... Mam nadzieję, że ocenki poprawione, wszystko pięknie, ładnie dokończone i w piątek z uśmiechem na ustach powiecie szkole; "Wypierdalaj!" :) 

Przypominam iż trzeba się zapoznać z zakładką OZNACZENIA. 

Do następnego aniołki <3

3 komentarze:

  1. LEL SIEDZE PRZED KOMPUTEREM JUŻ TYLE CZASU I IDK OD CZEGO ZACZĄĆ I CO NAPISAĆ ._.
    właściwie moje komentarze i relacje miałaś już na żywo przez telefon ale xd
    CZERWONACZCIONKACZERWONACZCIONKACZERWONACZCIONKA
    1) JAK TO KELLY
    2) taki sąsiad jak Harry to istny skarb :3
    3) chcę takiego sąsiada
    4) chcę Koltona
    5) czego wgl ja nie chcę...
    6) SZAT AP END DENS ŁYW MI ♥
    7) nie należę do posiadania małego przywodzenia
    OH GOD, OK , THIS IS HAPPENING, STAY CALM
    I want more ok *-*
    a najbardziej 14 rozdział i moje one shota ♥
    oh no i chcę już do Ciebie *>*

    SOŁ MISIACZKU, LOVJU SOŁ MACZ
    WENY MISIU ♥
    PISZAJ MI TE SEKSY! <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobra Agnes, po trupach do celu jak to mówią. Jak wiesz, nastąpiły małe problemy techniczne (żeby nie powiedzieć wprost, że jestem po prostu idiotą)...
    Newermajnd, wiesz o co chodzi xd
    Zwracając się do treści rozdziału, to jak już ogarnęłam, że tutaj się nie gwiazdkuje, co swoją drogą zajęło mi trochę czasu, to elegancko chcę zabrać się za czytanie.
    I na chęciach się skończyło.
    No bo przecież nie byłabym sobą, gdybym tego nie zanuciła nie. Tak jak nie byłabym Sherlockiem gdybym już po pierwszym zdaniu nie miała swoich najróżniejszych teorii :D
    Ale ściągnij cugle, powolutku.
    Jak już się odczepiłam od tego pierwszego zdania, przeszłam dalej. TAK WIEM, TO BYŁ MAŁY KROK DLA CZŁOWIEKA, ALE WIELKI KROK DLA LUDZKOŚCI, NIE DZIĘKUJ OK :')
    I w tym miejscu chciałabym bardzo podziękować sąsiadom, bez nich to osiągnięcie nie byłoby możliwe ^^
    Kac, kac, trudny gość, jak na złość się do nas pcha. Mamy tego całkiem dość, kacu przyjdź innego dnia - nie ma to jak przerobić rymowankę z Kubusia Puchatka, ma się te zdolności literackie xd
    Czy tylko ja widząc słowo Mohito w pierwszej chwili skojarzyłam sobie mieszankę białego rumu, cukru, mięty, limonki i wody gazowanej z dodatkiem kruszonego lodu, a nie psa?
    .
    .
    .
    Nie pytaj skąd znam przepis ok XD
    On oczekuje zapłaty. Co za bezczelni ludzie żyją na tym świecie. Już nic nie można zrobić z dobroci serca bo ktoś cię prosi. TERAZ LICZOM SIĘ TYLKO HAJSY tudzież inna forma płatności -.-
    Ech, zwątpiłam w ten świat...

    Dobra, pomińmy ten fakt, że jak zwykle nie zajarzyłam wszystkiego od razu, a do tego, że ta cała Kelly jest jego sąsiadką doszłam dopiero przeczytawszy rozdział do końca drugi raz. Wiem, mówiłam Ci, że dzisiaj coś nie ogarniam xd

    Bez pardonu wśród betonu zaraz Ci oszczędzę zgonu
    Zaraz zniknę, zniknę szybko i do następnego Rybko <333

    OdpowiedzUsuń
  3. O KURWA JEBANA MAĆ AGNES
    JA POWIEDZIAŁAM SZKOLE WYPIERDALAJ JUŻ W TAMTYM TYGODNIU XD
    ALE WRACAJĄC :
    TY PADOSZ ŻE TO JE INO TAKI NUDNY PRZEJŚCIOWY ROZDZIAŁ
    NO JAK TAK WYGLĄDAJO NUDNE PRZEJSCIOWE ROZDZIAŁY TO ZACZNE SIE MODLIĆ ABY CAŁE FF BYŁO TAKI NUDNE I PRZEJŚCIOWE ._.
    NIE WIEM OD CZEGO ZACZĄĆ A WIĘC ZACZNĘ OD POCZĄTKU I NAJWAŻNIEJSZEGO CO W TYM ROZDZIALE BYŁO A MIANOWICIE
    OD BRIANA
    NO WIĘC TAK :
    ZDANIE OSTATNIE AKA MOJE ULUBIONE,A JEDNOCZEŚNIE ZNIENAWIDZONE GDYŻ IŻ PONIEWAŻ ZAMIAST DZWONIĆ DO NIEGO TY KOŃCZYSZ,KURWA,ROZDZIAŁ
    A TAK SIE AGNES KOCHANIE MOJE,KURWA,NIE ROBI
    JA JUZ TUTAJ SIĘ PRZYGOTOWUJĘ PSYCHICZNIE WIESZ PAKA CHUSTECZEK,MELISKA,TEST CIAŻOWY...ALE NAH PO CO,ZAKOŃCZMY ROZDZIAŁ TKA BEDZIE LEPIEJ! NIECH JESS USYCHA TAM Z NIEWIEDZY I POŻĄDANIA (CO)
    I TERAZ TAK :
    1.W CHUJ HOODA CIEKAWA JESTEM ICH ROZMOWY I OGÓLNIE ICH
    2.SZIPUJE BRIANA Z KELLY (NIE WAŻNE ŻE WŁAŚNIE STYLES JO ZERŻNĄŁ JESS SZIPUJE JO Z BRIANEM)
    IDK CZEMU ALE NO JEJU TAK TROCHĘ BARDZO ICH RAZEM JUŻ WIDZĘ MYMI OCZYMA WYOBRAŹNI I O JEJU NSDFVNSJNVJSNVJFVFSKNVSKV ♥
    BOŻE ALE JA MAM CHCICE NA BRIANA O BOŻE ._.
    A JAK JESZCZE PORÓWNAŁAŚ KELLY DO NIEGO TO JUŻ WGL PADŁAM Z RADOSCI NO DYĆ ONI MUSZĄ BYĆ RAZEM ALBO PRZYNAJMNIEJ RAZEM SIĘ PIEPRZYĆ NO BŁAAAAAAAAAGAM ._.
    OG NEXT
    WIEM ŻE TO PIES ALE PRZYSZŁĄ MI KUREWSKA OCHOTA NA MOHITO KURWA MAĆ ._.
    WGL TA PIOSENKA NA POCZĄTKU :O WŁAŚNIE SKOŃCZYŁAM JO SŁUCHAĆ PRZED ZABRANIEM SIE ZA ROZDZIAŁ ;O
    OGÓLNIE JUŻ KOCHAM :
    1.KELLY
    2.RELACJE KELLY-HAZZA
    BOŻE AGNES CO TY ZE MNO ROBISZ ;O MAM TAKĄ PODJARKE TYM FF ŻE MASAKRA,SERIO NIE PAMIĘTAM KIEDY TAK BARDZO SIĘ PODNIECAŁAM JAKIMŚ FF ._.
    WRACAJĄC...UWIELBIAM KELLY ♥ JEST TAKĄ POZYTYWNĄ POSTACIĄ ^^ (CHYBA ŻE TO ZMIENISZ,TY LUBISZ NISZCZYC MI ŻYCIE I MOICH FAV BOHATERÓW SOŁ)
    CZEMU JA NIE MAM TAKIEGO SUPER MEGA SEKSOWNEGO HAZZY SĄDIADA DO RŻNIĘCIA I JAJEK ? *o* kocham jajka kurwa <3 PAMIĘTAM JAK RAZ POWIEDZIAŁAM ZE KOCHAM JAJKA A KAROLINA POWIEDZIAŁA MI "ZNAJDŹ SE FACETA TO BEDZIESZ MIAŁA WŁASNE KIEDY TYLKO BEDZIESZ MIAŁA OCHOTĘ " TAKŻE NO NIE NIC
    WGL WIEM ZE SKACZE TAK Z TEMATU NA TEMAT I TEN KOMENTARZ NIE MA SENSU ALE UBÓSTWIAM KURWA UBÓSTWIAM HAZZE TUTAJ OK
    NIE MAM SŁÓW ŻEBY GO OPISAĆ,PRZEPRASZAM (I PRZEPRASZAM ZA TO ZE PRZEPRASZAM)
    JEJU OK JESTEM ZBOCZONA I KOCHAM TAKIE ROZDZIAŁY I KOCHAM JAK TY OPISUJESZ TAKIE RZECZY I KOCHAM TEN ICH SEKS TUTAJ I KOCHAM HAZZE ŻE NIBY ON CHCIAŁ JĄ ZERŻNĄĆ ALE ZROBIŁ TO TAK ŻE TO GŁÓWNIE JEJ BYŁO DOBRZE I OMG IDK TO TAKIE KURWA KOCHANE I UROCZE I O JA PEIRDOLE NIECH PRZYJDZIE DO MNIE TAKI BRIAN TEŻ ZROBIĘ MU JAJKA I KURWA POMIDORY A POTEM O JEZU NIE.TZN TAK ALE NIE.
    NIE WAŻNE
    POGRĄŻAM SIĘ XD
    TAK CZY SIAK JEDNYM ZDANIEM : CIESZĘ SIĘ HOODA CHUJ ŻE TAKIE SCENY BĘDĄ POJAWIAĆ SIĘ DOSYĆ CZĘSTO :')
    TO JEST KURWA COŚ ! A NIE,JADĘ DZISIAJ AUTOBUSEM A BABA (STARA KURWA JAK ŻARÓWKA) CZYTA KSIAŻKE,ZERKAM TAK DO NIEJ A TAM "ZNÓW ZACZĘŁAM GO PIEŚCIĆ BUDZĄC W NIM NA NOWO POŻĄDANIE" NO KURWA CO TO JEST ._. GREY DLA LUDZI PO 90-CE?
    TAKŻE NO.TUTAJ ZAKOŃCZĘ BO JUŻ AŻ MI GŁUPIO TEN KOEMNTARZ JEST TAKI ŻE O JA DUPIE OK.
    NO WIĘC DZIENA ZA BRIANA,ESZTYNA ♥ KOCHAM KELLY,KOCHAM HAZZE,KOCHAM ESZTYNA,KOCHAM BRIANA NAJMOCNIEJ NA ŚWIECIE BOŻE CHYBA ZAŁOŻĘ MU FANDOM - BRIANATORS,I NORMALNIE POWIEDZIAŁABYM "I KOCHAM CIEBIE AGNES I TO KUREWSKO MOCNO" ALE NIE POWIEM PO POWIEDZIAŁAŚ ŻE RUCHASZ MOJEGO PRZYSZŁEGO BYŁEGO NIEDOSZŁEGO MEŻA TOMASZA WIEC SPIERDALAJ DZIWKO ._.
    CZEKAM NA NEXTA ♥

    OdpowiedzUsuń