Budzę się z
okropnym bólem brzucha i chęcią zwymiotowania własnego żołądka. Nie jestem
pewna jak wróciłam do domu, ale na pewno byłam w Belleville i nieźle się
ochlałam. Nie wiem dlaczego to robię, przecież nie powinnam pić i to w takich
ilościach, ale wracając późnym wieczorem z wieżowca medycznego nie potrafiłam
sobie odmówić. Matka jak przyjedzie to zabije mnie za nieodpowiedzialność, ale
co mnie to w sumie obchodzi.
Wstałam,
przebierając się w sweter i dresy oraz obowiązkowo puchate skarpetki i miękkie
kapcie z uroczymi kokardkami. Przeszłam do kuchni i zaparzyłam sobie herbatę.
Spoglądając w kalendarz i harmonogram zawieszony na lodówce zostawiłam kubek na
blacie szafki i westchnęłam ciężko nalewając sobie jedynie wody. Położyłam się
na kanapie w salonie i przykryłam się kocem, oglądając jakiś durny serial. Mój
telefon zadźwięczał i gdy spojrzałam na ekran serce zaczęło bić mi mocniej. Kim
jest do cholery Brian? Wahałam się chwilę nad tym czy odebrać czy nie, ale
ostatecznie to zrobiłam.
- Halo?
–zapytałam niepewnie i z podenerwowania aż usiadłam.
- Cześć, mam
nadzieję, że cię nie obudziłem. –odezwał się wesoły chłopak z drugiej strony
słuchawki.
- Przepraszam,
ale chyba nie za bardzo wiem z kim mam przyjemność rozmawiać. –powiedziałam
cicho i musiałam nabrać porządniejszego oddechu, bo zdałam sobie sprawę, że
wstrzymuję powietrze.
- Tak
właśnie myślałem –zaśmiał się słodko i odchrząknął lekko- Dzięki mnie trafiłaś
wczoraj do domu…
- Oh
–wyrwało się z moich ust i nie miałam pojęcia co powiedzieć dalej. Przez chwilę
panowała cisza, z której chciałam się jakoś wyplątać, ale chłopak za moment
przemówił.
- Zaraz do
ciebie przyjadę. Na razie.
- Ale…
-zaczęłam protestować, ale się rozłączył zanim mogłam cokolwiek powiedzieć.
Nadal trzymałam telefon przy uchu słysząc dźwięk urwanego połączenia, aż w
końcu ustał. Dopiero wtedy odłożyłam telefon na sofę, bo myślałam, że jeszcze
się ktoś odezwie, ale niestety się nie doczekałam.
Co ja mam
teraz zrobić? Obcy facet przyjedzie do mnie za moment i będzie chciał wjeść do
mojego domu. Najzwyczajniej w świecie go nie wpuszczę, to oczywiste. Jezu on
już tutaj był! A jeżeli zacznie mnie nękać? W co ja biedna się wpakowałam, do
cholery? Okej, April, nie panikuj. Może to spokojny, zrównoważony chłopak,
który nie będzie nic od ciebie chciał. Są tacy ludzie, prawda? Dobra, co ja
sobie próbuje właśnie wmówić?
Chodziłam po
salonie jak nienormalna, chcąc jakoś złagodzić swój narastający stres. Z nerwów
aż zaczęłam sprzątać mimo, że miałam zamiar nie wpuszczać tutaj tego chłopaka.
Układałam właśnie wazony mamy na komodzie w holu gdy dźwięk dzwonka do drzwi
rozległ się po domu. Wystraszona niemal nie stłukłam szklanej miseczki na
klucze. Odłożyłam ją ostrożnie, poprawiając ją ponownie, żeby leżała na swoim
miejscu i podeszłam do okiennicy, żeby sprawdzić jak wygląda ten człowiek.
Muszę
przyznać jest przystojny, uśmiech nie schodzi mu z twarzy i wygląda na
podekscytowanego. Rozgląda się wokół i podskakuje lekko na palcach jakby chciał
za chwilę zatańczyć.
Odsunęłam
się od okna i westchnęłam głęboko. Nie powinnam się denerwować. Emocje powinnam
odłożyć na bok i zostawić je na odpowiedniejszą chwilę. Ponownie nabrałam
powietrza w płuca i niepewnie rozwarłam drzwi wychylając przez nie jedynie pół
twarzy.
- April! –wydaje
radosny okrzyk i przedziera się przez drzwi, żeby mnie uścisnąć. –Dobrze cię
znowu widzieć. –dodaje i zaczyna kręcić się ze mną wokół własnej osi. Kto to
kurwa jest?!
- Ehem…
-nieudolnie odsuwam się od niego i opieram się o sąsiednią ścianę, żeby
pozbierać myśli. – Czegoś nie rozumiem… musisz mi to chyba wytłumaczyć, Bosto…
-mówię mu i nagle się zacinam, bo nie mogę sobie przypomnieć jak ma na imię. Do
głowy nasuwa mi się coś z „BO..” albo „GR..”. Czuję, że się znamy, a
przynajmniej się poznaliśmy, ale nie jestem pewna niczego. Chłopak zaczyna się
śmiać na głos i zamyka zręcznie drzwi, a potem kieruje się w stronę kuchni.
- Jestem
Brian, żabciu. Mogę wypić tą herbatę? –pyta i łapie za kubek zanim mogę mu
odpowiedzieć. –Jest środek maja, a ty chodzisz w kocu po domu?! No dobra , nie
wnikam. Poznaliśmy się wczoraj w Belleville, byłem z moim przyjacielem Harrym,
a ty zostałaś jego przynętą, którą oddał mnie.
- Co
przepraszam!? –krzyczę i łapię się za klatkę piersiową, żeby ustrzec serce
przez zawałem.
- Spokojnie!
–ponownie zachichotał i poszedł do salonu. –Wszystko ci wytłumaczę mały pijaku.
Sądziłem, że pamiętasz chociaż moją prośbę, ale jeśli nie to mnie to nie
przeszkadza, mogę opowiedzieć wszystko jeszcze raz. –uśmiechnął się słodko i
usiadł na kanapie. Nie byłam pewna czy chcę go słuchać, wolałabym wyprosić go z
mojego domu w trybie natychmiastowym, ale w końcu ulegam jego wzrokowi i siadam
na wyznaczone miejsce tuż koło niego.
***
Siedzimy już
chyba dobre dwie godziny i opowiadamy o swoim życiu. Nie sądziłam, że mój
wczorajszy pijacki wybryk sprowadzi na moją drogę tak wspaniałego chłopaka.
Brian jest zabawny, trochę porywczy, wszystko potrafi obrócić w żart. Ale
przede wszystkim jest genialnym słuchaczem. Wprawdzie bałam się przed nim
otworzyć, bo właściwie nie mam przyjaciół, którym mogę się wygadać i chowam
moje problemy w sobie. Na zachętę najpierw Brian się wygadał i szczerze
powiedziawszy byłam lekko zaskoczona jego historiami. Dowiedziałam się jak
poznał się z Harrym, jak zaczęli rozwijać razem swoje pasje i zamiłowania, jak
zakochał się po raz pierwszy i dzięki temu zmieniło się
jego zachowanie i myślenie. Szkoda, że już nie są razem. Aż nareszcie i ja opowiedziałam mu trochę o sobie i
można powiedzieć, że los specjalnie postawił nas na swojej drodze. To jak
przeznaczenie. I chociaż znam go zaledwie dwie godziny już uwielbiam co dla
mnie zrobił i zrobi dzięki mojej pomocy. Odnośnie planu, który mi wczoraj
podobno przedstawił, jednogłośnie zgodziliśmy się oboje i w niedługim czasie go
zrealizujemy.
Brian jest
tancerzem. Z tego co wiem całkiem niezłym. To właściwie dzięki tańcu spotkał
niesamowitych ludzi, z którymi założył zespół i razem uczestniczą w cholernie
wielu konkursach, w mieście, w kraju, a nawet poza nim. I tu będzie zaczynała
się moja rola. Mam być jego ostają, osobą, która będzie przy nim, która będzie
obserwować jego poczynania, będę towarzyszyła mu podczas jego treningów, a on
będzie mi pomagał, gdy ja będę go potrzebować. Nie ma co gdybać i wymyślać czy
się zgodziłam czy nie, bo oczywiście to zrobiłam. Jak mogłabym mu odmówić? Jest
uroczy i doprawdy kochany. Gdy tylko przystałam na jego warunki zaczął
chichotać ze szczęścia i przytulał mnie tak mocno, ze bałam się że połamie mi
żebra.
- Gdyby nie
Harry, nie musiałabyś tego robić, przysięgam. Ale zaczyna mnie już wkurwiać tym,
że narzeka, że nie mam dziewczyny i wiesz… -tłumaczy Brian kiedy po raz ostatni
całuje mnie w policzek i opada na kanapę zarzucając nogi na stolik kawowy.
–Może jak zobaczy ciebie nareszcie się odczepi. Co go to z resztą obchodzi, bo
nie rozumiem?
- Brian, daj
spokój. Nie powinieneś się tak przejmować. Jeśli Harry to twój prawdziwy
przyjaciel to… -zaczęłam mówić, ale dzwonek telefonu Briana zaczął nabierać na
sile i chłopak zerknął szybko na ekran.
- O wilku
mowa… -szepnął z udawanym uśmiechem i odebrał –No cześć. Co tam?
Pozbierałam
trzy szklanki po herbacie którą wypił Brian i poszłam pozmywać je do kuchni.
Dziwnie jest mieć gościa, w dodatku płci męskiej, ale wydaje mi się że mogłabym
się przyzwyczaić. Chciałabym go poznać wcześniej. Mam nadzieję, że czas, który
spędzimy razem w niedługiej przyszłości pomoże nam obojgu. W przeciwnym wypadku
zrujnuję wolę matki oraz przyjaźń Briana i Harrego.
_________________________________________________
Zdziwione?
I know you are :D
Brian jest tancerzem, a tego to się nie domyśliłyście na pewno xd Jak i Brian, to chyba też i Harry co nie? I właśnie tutaj ukryta jest cała inność tego człowieka. Mając na myśli "takiego Harrego jeszcze nie było" w głównej mierze właśnie chodziło mi o jego zamiłowanie. Nie jest to jednak jedyny aspekt jego inności, ale o tym przekonacie się później :D
Rozmowa Harrego i Briana już w następnym rozdziale.
Są również utęsknione Gwiazdki! Wiem, że cudownie jest je znów widzieć.
Rozpoczynamy wyczekiwanie wakacje promyczki.
Mam nadzieję, że spełnicie wszystkie wasze marzenia podczas tego magicznego czasu.
Agnes.
kurwa mać ten gif hazzy *_____________*
OdpowiedzUsuńzajebie cie za te gwiazdki agnes ._.
ciulstwo pierdolone ._. tzn kocham je bo są takie intrygujące i wgl ndsnvjksejv *O* ale no na chuja hooda (btw od kiedy tego chuja zobaczyłam całe powiedzenie nabrało nowego znaczenia :O XD ) przez te gwiazdki ja już nic kuwa nie wiem._. lel ja nawet nie wiem czego nie wiem ! ._.
no ale tak,moją reakcje już znasz trochę z tt
i chyba sie nie rozpiszę bo aktualnie całą sie trzęsę (:O) i idk czy przeżyję ten dzień do końca bo kurwa mam taką fazę po tym rozdziale że o jaaa
ale zakochałam się ok ♥ w tym rozdziale ♥
czyli jednak to była wtedy April *O* wiedziałam kurwa wiedziałam <:
1.szok namber łan to sam fakt że już dałaś nam rozdział z jej perspektywy ^^ bardzo przyjemny szook bo o jeju już lubię jej postać ♥
2.czym ona do chuja hooda sie zajmuje? ._. modelka,nic innego aktualnie nie przychodzi mi do głowy :|
3.wyobrażałam se ją całkiem inaczej,idk jako taką sukę,wredną,pyskatą itd a ona jest taka mdsvnsfvnsdi *O* jej strój hahahhaha ♥ i ogólnie miła itd o jezu ♥
4.szok największy to to że są tancerzami ._. no tego to w życiu bym sie nie domyśliła,ogromny plus bo miałaś rację aniołku takiego hazzy jeszcze nie znam i jestem pewna że nikt nie zna i kurwa podoba mi sie, to tak bardzo że o jaaa *O*
5.nienawidzę cie że tak odkładasz tą rozmowę briana i hazzy no kuwa ja tu umieram czekając na nią *_*
no i oczywiście najważniejsze czyli brian >>>>>>>>>>>>>>>
ja może nie bd się wypowiadać bo tylko się ośmieszę albo padne na zawał bo wgl powinnam się chyba leczyć gdyz iż ponieważ ten mój fangirling jest trochę bardzo chory i jebie mi już na łeb i to porządnie bo wstrzymywałam oddech (nieświadomie żeby nie było) popłakałam się z radości i wgl krzyczałam bogu dzięki że nikogo w domu nie ma ._.
ale o jezu chyba ubóstwiam go z rozdziału na rozdział jeszcze bardziej o ile to wgl możliwe ok :c przepraszam
boże ale jak ty byś mnie widziała,albo chociaż słyszała podczas czytania tego rozdziału kurwa <<<<<<<<<
jeju on jest cudowny,ok idealny,no perfekto no jak tomek (coooooo) jeju taki kochany,miły,zabawny,uroczy jezu zaś płaczę :O dziwię sie agnes że ty dalej mnie lubisz bo to co ja odpierdalam i jak się zachowuję <<<<<<<
ale uwielbiam go no kurwa uwielbiam ok
czemu do mnie taki brian nie wpadnie od tak sobie ? why ? :|
nie no cudowny jest,kurwa,cudowny
cud miód malina i hood
cukier w cukrze ♥
boże idealny
♥♥♥♥♥♥♥♥
i to ostatnie zdanie kurwa nie mogę się doczekać kolejnych rozdziałów o cholera *_* mam taki niedosyt że o ja pierdooole ._. dziękuję za to ♥
kocham cie agnes ♥
OK SOŁ
OdpowiedzUsuńPODEJŚCIE DRUGIE
HARRY JEST TANCERZEM
HARRY PIEPRZONA PERFEKCJA MĄŻ AGNIESZKI SYLWII BĘBACZ JEST TANCERZEM.
and I`m not okay with that
mydlisz mi kuwa w prologu oczy tą Ejpril, że sie ja głowię, tworzę nowe zawody i jakich mi się nie śniło, a tymczasem robisz z Heriego tancerza ._.
https://literategirlinanilliterateworld.files.wordpress.com/2015/01/ron-weasley-what-gif.gif
czuję się oszukana i wykorzystana kuwa :c
ALE JEDNOCZEŚNIE TO JEST TAKIE ESZRXTCYVUBIN
http://i610.photobucket.com/albums/tt188/KikyoCat/GIF/Katy%20Perry%20GIFs/yay.gif
RAJAM SIEM :3
OK SOŁ
na początku myślałam że Ejpril będzie taką idk oschłą i zdystansowaną modelką (czy cholera wiem co ona tam w końcu robi ze swoim życiem)
A tu :3
I WGL BRAJAN
na poczatku jeśli mam być szczerza wgl nie zwracałam jakiejś większej uwagi, nie podniecałam się nim, ani nic, całą moją uwagę zdobył Chris i nara świecie xd
Ale jego osobowość >>>>>>>>>>
TEŻ KCEM TAKIEGO BRAJANA.
I wgl HALO moim skromnym zdaniem on naprawdę jest gejem, no bo jets taki dxfcgvbn i tańczy wgl a nie ma dziewczyny, wgl sie nie interesuje, prosi Ejpril żeby udawała przed Herim...
LAST CHRISTMAS I GAVE YOU MY HEART BUT THE VERY NEXT DAY YOU SAID YOU ARE GAY .
NO ALE OK OK
już się nawet podjarałam bo Heri sobie zadzwonił, Ejpril i Brajan sobie so we friendzone aż tu nagle
W przeciwnym wypadku zrujnuję wolę matki oraz przyjaźń Briana i Harrego.
http://i.imgur.com/HurrjOo.jpg
http://gifs.gifbin.com/082011/reverse-1312893219_what.gif
KURWA CO
wszystko sie jebło, przez jedno zdanie, no LUDZIE
zrujnuję
wolę matki
zrujnuję
przyjaźń Briana i HArry`ego.
http://25.media.tumblr.com/tumblr_m6qz27AbPN1rvs77ao1_400.gif
JUŻ MYSŁAŁAM ŻE WIEM MINIMALNIE O CO CHODZI
NO ŁATEWER
ALE NIE
ROZPIZGAŁAŚ MI MÓZG
WHAT AM I SUPPOSED TO DO ????
Matko bosko kochano i jak ja mam być zdrowa i spokojna, no ludzie, no nie da się >.<
ANYWAYS AGNES
ANYWAYS
DEJ MI ŻESZ KOLEJNY ROZDZIAŁ, ONE SHOTA, IDK
KIERWA WEŹ MNIE JUŻ DO SIEBIE
anioudwhigrbsdkmp
:C
i`M LOST .
Agnes aj low ju ale jak ty potrafisz mi rozpierdolić wsyzstko w głowie to ._.
weny pyśka, seksów z tym Adamem, no cokolwiek no ja tu czekam ._.
KOCHAM MOCNO
CZEKAM NA MOJEGO KRISTOFERA BOGA ♥
Wiesz Agnes, złapałam doła.
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam ten rozdział tak jak chciałam, na spokojnie, na trzeźwo, bez pośpiechu, na luzie, w spokoju. I co?
I moje wszystkie idealne plany i kalkulacje doskonałych warunków do przeczytania poszły się walić.
Załamuje mnie mój stan ostatnio. Najlepiej to bym to wszystko rzuciła i poszła skoczyć....... w krainę beztroski. (Nie, nie zapomniałam jeszcze, że miałam o tym nie mówić xd)
Oj tak, przydałoby mi się trochę pomieszkać w takiej krainie beztroski.
Najlepiej jak najszybciej.
Najlepiej nie samej.
.
.
.
Może być Brian XD
Nie no, normalnie mogłabym się tu rozpisywać na oklepany już temat, jaki to on nie jest cudowny i wgle, bo jest. Ale stwierdziłam, że bez sensu jest Ci pisać coś, co miałaś już okazję czytać wielokrotnie wcześniej w lepszej oprawie słownej i fangirlingowej... Tak, chodzi mi o komentarze Jess i Lu xd
Poza tym siadam elegancko za komentowanie, już się szykowałam, że Ci walnę takiego specyficznego jak na mnie koma (czyli ogólnie dziwna forma, a treść bez sensu) i nagle wszystko sprowadziło się do odcieni szarości ._.
"It;s time to leave this old black and white town.
Let's seize the day
Let's run away
Don't let the colors fade to grey..." i w tym momencie mogę śmiało dodać, że zawaliłam, bo mi się to o czym tak suodko sosiki ćwierkają, nie udało . . .
Cóż...
Może jeszcze coś z się wykrzeszę...
A więc może coś z autonomii.
1. Drugi rozdział drugi. I na to uwagę zwróciłam Ci już ostatnio, sama zresztą o tym doskonale wiesz. Ju noł, ja tam jestem jak najbardziej za ^^
2. Gwiazdunie >>>>>>>>>
Czyli tak zwane fragmenty, które wycięłaś z krwiobiegu opowiadania, jak sama w oznaczeniach raczyłaś nas uświadomić. Jestem czujna, mówiłam Ci, że będę. Uważnie śledzę te fragmenty. W końcu żem Sherlock je jakby na to nie spojrzeć :D
No i to chyba na tyle z autonomii, nie umiem doszukać się innych niuansów.
A podchodząc do notki...
Nie, nie spodzienam była, toć to tancowniki som. Jużci to ja pierwej ich bym o cygaństwo posondziła niźli o rytmicne podrygiwanie. Toż to wsiowe chłopy som, ino ich przyodziać w jakie zapasicki i wora ze dwora na parkiet z obereckiem. Oj patrzałabym na to, oj bym patrzała...
Plus bonus od serca, pomiń to, szkoda Twojego życia na poświęcanie temu uwagi. Ludzie mówią, że szkoła gniecie... I tu się nie zgodzę. Szkoła przy tym bezrobociu to luksus, ja chcę koniec wakacji ok. ._.
Kończąc ten szaro-szary komentarz, powiem tylko tak:
Tak, podobało mi się.
Tak, bardzo mi się podobało.
Tak, wywołało szczękościsk, który gdzieś tam głęboko miał być szerokim uśmiechem.
Tak, było uzależniające.
Tak, chcę więcej.
Tak, jak najszybciej.
All the love <3