1 lip 2015

Rozdział trzeci. Harry

- Cześć, co tam? –mówi Brian z drugiej strony słuchawki. Jest szczęśliwy, słychać to po jego głosie. Muszę się dowiedzieć co się wczoraj stało między nim a tą dziewczyną!
- Chciałem się tylko zapytać jak wróciłeś wczoraj do domu? O ile w ogóle wróciłeś… -dodaję specjalnie, żeby jednoznacznie dać mu do zrozumienia o co mi chodzi.
-Wróciłem taksówką, jeśli o to chodzi. To tyle? Bo wiesz jestem trochę zajęty, siedzę u April. –uśmiecham się cwanie do telefonu, chociaż wiem, że Brian tego nie zobaczy. Postanawiam jeszcze trochę go powkurzać.
- Cofnąłeś się w czasie?! Myślałem, że jest już maj…
- Ale jesteś debilem. Ta urocza dziewczyna, która wczoraj była z nami w klubie ma na imię April. –tłumaczy szeptem, a ja mam ochotę chichotać z jego zażenowania.
- Okej. –szepczę, udając go i zaczynam się lekko śmiać. –Mam nadzieję, że ją przeleciałeś, mistrzu.
- Nie chcę tego tak zaczynać. Chcę sobie na to jakoś zasłużyć, a nie tak jak ty po prostu to wziąć. Jest cudowna, na serio Harry. Nie chciałbym, żebyśmy urwali kontaktu, najpierw muszę ją poznać i w ogóle…
- Czyli chcesz, żeby była twoją dziewczyyyyną, oooh rozkoszne. Stary, jak ci się uda to chapeau bas!
- Za wcześnie na rozmowę na tak poważny temat. Poza tym chcę się z nią tylko zaprzyjaźnić, jasne? Eh, Harry, wiesz muszę kończyć. Wpadnę do ciebie niedługo. Na razie frajerze.
- Baaj cioto! –krzyczę mu do słuchawki, a Mohito zaczyna szczekać jak pojebany.
- Dlaczego ja to robię szczurze? Pewnie dlatego, że mogę pieprzyć twoją właścicielkę. Ehh. Nienawidzę cię. –mówię do psa, na co szczeka jeszcze głośniej.
Po godzinnej rozterce z tym diabłem i czasie głównie spędzonym na oglądaniu telewizji i jedzenia popcornu z mikrofalówki, Brian w końcu zawitał do mojego mieszkania i to nie sam. Miał ze sobą czteropack piwa i chipsy paprykowe. Niby taki głupi a jednak mądry. I weź tu go ogarnij.
- Czemu ty nigdy nie zamykasz drzwi? –narzeka od razu nawet się nie witając.
- Cześć. –mówię smętnie nie odrywając wzroku od telewizora – Też się cieszę, że cię widzę.
- Tak jasne. – marudzi i rzuca się na mnie na łóżko. Mohito wskakuje na niego i układa się wygodnie na jego klatce.
- Zgoń go stąd i ty też znajdź sobie inne miejsce człowieku, bo mnie dusisz. –mamroczę pod jego ciałem i odpycham go od siebie.
- Powinieneś kupić większe łóżko. –sugeruje i siada na skraju mebla tak, że zasłania mi cały ekran. –Albo chociaż kanapę.
- Powinieneś przesunąć swoją dupę, bo nic nie widzę. –mówię zwięźle i pcham stopą jego plecy, żeby go zrzucić. –Lubię moje łóżko, a poza tym nie stać mnie na większe, więc zostaje to pojedyncze i koniec.
- Mogę ci pożyczyć…
- Nie, nie, nie lamusie! Już mi nigdy nic nie pożyczysz. Za dużo dla mnie zrobiłeś rozpieszczony bachorze, nie będziesz mi kupował jeszcze łóżka, zastanów się!
- Oj, oj. –komentuje w sposób najbardziej wymijający ze wszystkich możliwych i znowu kładzie się na moim ciele tym razem przodem.
- Czy zdajesz sobie sprawę, że jeśli twój kutas dotknie mojego to cię zabije. –grożę mu i patrzę na niego morderczo.
- Jak na razie twój kutas wbija się w mój pępek, bo nie mam się gdzie położyć. –szybko ripostuje na co natychmiast spycham go z siebie. Ląduje na ziemi i zaczyna jęczeć przez bolący łokieć.
- Pojebus. –marudzi nadal turlając się po podłodze na co tylko prycham i kładę mu Mohito na głowie.
- Tak wyglądasz lepiej. –zaczynam się śmiać, gdy pies liże go po włosach i twarzy. Brian jest taki głupi, ale nie wyobrażam sobie bez niego życia.
- Twój brytyjski humor jest zacnie chujowy. Mówiłem ci kiedyś, że cię nienawidzę? –pyta oburzony i wstaje na równe nogi.
- Chyba kiedyś coś wspominałeś, misiu. –uśmiecham się do niego sztucznie i siadam spoglądając na zegarek.
- Nareszcie pomyślałeś, misiu! –mówi to specjalnie z ogromnym naciskiem na ostatnie słowo i z ulgą siada obok mnie otwierając jedno piwo i podsuwając mi drugie. Ja jednak wstaję i całuję go w czoło tylko, żeby go wkurzyć jeszcze bardziej.
- Co ty robisz? –jego mina jest bezcenna. Jest przerażony moją nagłą zmianą zachowania. Jeszcze nie wie co go czeka.
- Opowiesz mi o tej lasce jak tylko wrócę. –mówię nie zwracając uwagi na jego pytanie i porywam za sobą klucze od samochodu Briana, telefon i jabłko z półmiska, kierując się do wyjścia.
- A ciebie gdzie znowu niesie? –bulwersuje się i podąża za mną powoli.
- Do pracy. Przypilnuj Mohito, Kelly będzie za dwie i pół godziny, więc będziesz mógł pojechać do siebie. A właściwie pójść, bo zabieram ci auto. –ponownie się do niego szczerzę i z ostentacyjnym obrotem trzaskam drzwiami mieszkania, zostawiając go w środku z tym demonem.
- Zapłacisz mi za to! –krzyczy gdy jestem już na schodach.
- Zrób obiad! –odkrzykuję i macham do niego, a widząc jego straconą minę chichoczę i zbiegam na dół.
- Oby to wszystko było cokolwiek warte. -słyszę słowa Briana zanim wychodzę na zewnątrz i dziękuję w duchu, że go mam.
Jego idealnie lśniące świeżością, bielutkie audi Q7 stoi zaparkowane na poboczu pod mają kamienicą.

- Dziękuję Brian. –szepczę sam do siebie i wsiadam do samochodu zaciągając się wonią drzewka samochodowego. 

____________________________________
Lipiec! :D
dokładnie 24h temu byłam tak podjarana, że się prawie posikałam ze szczęścia. zdane to balujemy!
Więc, tak jak obiecałam rozdziały będą pojawiać się co trzy, cztery dni ;) 
Chociaż teraz pisanie idzie mi jak krew z nosa i od trzech dni napisałam jedynie pięć linijek :)))

Anyway
Zapewne myślicie:
Co to kurwa ma być?


Czy ta Agnes serca nie ma do cholery, że wstawia tak kurewsko krótkie rozdziały?!
Otóż...
Może hahaha? xD

Do rzeczy.
Pojawił się znowu Brian!!! *o*
Wiem, wiem, jakiż on jest ideello!


Jaką ma super świetną relacje z Harrym! Oh. ;3
Wiem XD

Czekam na relację poorgazmową, szczególnie u Jess jak kiedyś tutaj zawita i ożyje xd
Kocham was wszystkich, wiem, że wy mnie nie, ale ciężkie jest życie, a ja se z nim porodzić zbytnio nie potrafię, więc... przepraszam, że ten rozdział jest taki średni, ale inaczej nie umiem. 

Agnes.

2 komentarze:

  1. OK WELL
    ja się chyba nigdy nie doczekam bezpośredniej relacji April- Harry
    ale ok.
    Dlaczego ja to robię szczurze? Pewnie dlatego, że mogę pieprzyć twoją właścicielkę. Ehh. Nienawidzę cię.
    SZCZERE XD
    czemu Herii się ani trochę nie ożywił, kiedy Brajan mu pitolił o Ejpril?
    Lel ._.
    PODEJŚCIE BRAJANA DO ZWIĄZKU>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>
    chwila na oklaski
    najpierw przyjaźń, potem związek, potem seksy
    wszystko fajnie Brajan, soł że tak powiem
    WHEN YOU`RE READY COME AND GET IT NA NA NA NA
    słodki nooo :3
    tylko, że ja nadal obstaję przy stanowisku iż on jest zaś gejem albo idk laskę, która jest dużo starsza/dużo młodsza i ją ukrywa czy co :o
    IDK ALE TO JE PODEJRZANE OG.
    next
    DEJ MI JUŻ MOJEGO KRISA BO NIE ZDZIERŻĘ
    I DEJ MI HAPRIL
    I DEJ MI


    MAĆKA TEŻ MI MOŻESZ DAĆ XD
    ta zacna rozmowa o tym co ich kutasy robio... ^^
    HARRY DAŁ MU BUZIAKA W CZOŁO AWH
    zazdro Brajan, zazdro ._.
    gdzie to się ten Harold wybiera, huh?
    ciekawość mnie rozpiera :3
    SOŁ
    BRAJAN - BIERE
    HAROL - BIERE
    MOHITO - NIE BIERE BO MAM SWOJEGO MOHITO
    AGNES - BIERE

    dziękuję za uwagę, czekam na nexta ( CZY TY ZDAJESZ SOBIE SPRAWĘ ŻE DO NASTĘPNEGO ROZDZIAŁU TO MOŻE JA JUŻ U CIEBIE BĘDĘ? *o*

    I CANT )

    tag, weny żebyś w końcu ogarnęła ten 15 rozdział i buziaki :3
    DO PIĄTKU LALESIU ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Patrz kto wrócił!
    Tak to ja, ta sama zwyrodniała kaleka co zwykle :D
    Przeczytałam sobie rozdział jeszcze raz, bo jak wiesz ostatnio trochę opacznie zrozumiałam pewne rzeczy...
    Ale dzisiaj wszystko dotarło jak należy xd
    Soł tak streszczając, bo czeka mnie jeszcze jeden rozdział, a mnie aż telepie, żeby jak najszybciej się z nim zapoznać.
    1. Brian (standardowo na pierwszym miejscu, przyzwyczajaj się :D) - w tej jednej postaci zawarłaś mój ideał chłopak, który nie będzie myślał tylko o jednym... Ale niestety w moim otoczeniu takowych nie ma, poza tym i tak nikt by nie zechciał takiego monstrum jak ja, soł muszę zadowolić się Brianem :D
    2. Relacja Brian - Harry - przyjaciółmi też mnie życie nie uraczyło, ale fajnie tak poczytać o tym, jak dogryzają sobie jeden przez drugiego.. Uwielbiam ich >>>>>
    3. Mohito - ten pies doprowadza mnie do obłędu. Wszystko mi miesza. Kiedy tylko nie pojawi się jego imię, to ja automatycznie mam przed oczami szklankę wypełnioną po brzegi albo ostatnio po wizycie w galerii sklep z ciuchami. Wszystko tylko nie psa.O ironio ._.
    4. Audi *-* <3
    Soł tak, lecem dalej ^^

    OdpowiedzUsuń